zadałem ogrom pytań w wirtualnym satsangu pokazując jasno w jakim etapie poszukiwań jestem obecnie i co mnie tak naprawdę ciągnie





Rozumiem, że forum raczej prowadzi w stronę rozpoznania "iluzji ja" jednak proszę tutaj o pociągnięcie tematu nieco dalej aż do całkowitej rozpaczy, załamania i odgryzienia własnej głowy

Tak poza tym to jestem spokojny i szczęśliwy, dziękuję bardzo

Takie życie jest nic niewarte. Coś tutaj śmierdzi, konstrukt świata nie trzyma się kupy w ani jednym calu. Nie mogę znaleźć żadnego logicznego wytłumaczenia dla tego co się dzieję ani dla siebie samego. Szukam pomocy, szczerze i uczciwie - jeżeli nie możesz to nie pisz proszę.
To zaszło tak czy inaczej zbyt daleko, horyzont zdarzeń został przekroczony, tak czy inaczej droga prowadzi w jedną stronę do całkowitego zatracenia umysłu i obłędu - Boże daj, bo nudy!
