A czemu i co ma się pojawić?

Na przykład jakaś sytuacja, która sprowokuje powstanie wielu myśli i będzie łatwiej o obserwację gdzie się one przejawiają. Zwykle podczas wieczornej pory pojawia się u mnie spontanicznie spore wyciszenie i myśli jest wtedy jak na lekarstwo.
Czym jesteś?
Pytanie na czasie, bo akurat dzisiaj to odczucie "ja" było mocno odczuwane przez niemal pół dnia. I to przy okazji najróżniejszych sytuacji. Wielka kumulacja.
Więc czym jestem: uczuciem ściśnięcia w ciele, w okolicach klatki piersiowej, albo tym co to ściśnięcie chroni, obejmuje w sobie, tak jakby tam było coś cennego. Patrzenie na to kończy się na "nie wiem", ale mimo to to "ja" wydaje się być bardzo prawdziwe.
To odczucie bierze się z poczucia zagrożenia, z potrzeby walki o ratowanie 'mnie' przed otoczeniem o silnym, racjonalnym umyśle, albo z chęci pokazania się w najlepszym świetle.
Stąd potem biorą się wszystkie starania w celu zachowania twarzy, wykazania się kompetencją; bycie kimś na kim można polegać; kimś, kto jest tylko pozornie otwarty i zainteresowany, mimo, że najchętniej by tylko obserwował i się nie angażował; kimś, kto obawia się tego, że nie ma niczego interesującego do przekazania, zaoferowania i narzuca sobie na siłę presję. Wtedy znika kompletnie naturalność i spontaniczność. Ale chociaż na szczęście od razu po tym pojawia się świadomość tego.
Wzorzec pojawienia się tego odczucia jest jednak taki sam: myśl o obronie 'mnie' -> emocja -> nieprzyjemne odczucie w ciele. Wiem, że ten łańcuch można przerwać już na pierwszym ogniwie, ale zanim dojdzie do zaobserwowania myśli o "ja", pojawia się już to ściśnięcie. Czasami udaje się to zauważyć na początku, ale wtedy wyskakuje inna myśl: "zaopiekuj się tym ja, jego potrzebami, bo się wszystko zawali i się nie pozbierasz", która okazuje się bardzo przekonująca i w nią wpadam. Ciężko mi czasami odpuścić i pozwolić, żeby wszystko płynęło.