Zanim zapomnę: Filmowe kody były zielone, musicie to poprawić

Wielu twierdzi że medytacja na temat "kim jestem" to piękna droga do zrozumienia ludzkiej istoty, wzbijasz się ponad umysł i ego.
Powstają odpowiedzi, jednak wszystkie one są wyobrażeniami prowadzą do prawdy lecz nie stanowią jej sedna.
Świadomość w ciele posługuje się myślokształtami nie widzi rzeczywistości lecz jej holograficzny zapis.
Wyobraź sobie zdjęcie które wykonano z pewnego miejsca i przyrównaj do bycia w tym miejscu, zdjęcie nie odda pełni wrażenia.
Kosmos cały czas bada i szuka optymalnego rozwiązania, poznaje siebie poprzez istnienie.
Ego stanowi niejako fenomen natury, zostało wytworzone na drodze ewolucji i to właśnie ono zrodziło iluzję oddzielenia podział na "Ja" i "Moje".
Określasz siebie w stosunku do reszty: ty jesteś taki a on taki, to właśnie w tym miejscu powstają nienawiść i cierpienie.
Spoglądając z wyłączeniem utożsamiania podmiotu obserwacji dostrzegasz jedność, wszystko jest w mniejszym lub większym stopniu przyłączone do twojego pola rzeczywistości i wibruje życiem.
Kiedy zapytasz kim naprawdę jestem, umysł zacznie podawać odpowiedzi w formie słów, to tylko słowa nie warto się na nich zatrzymywać. W pewnym momencie świadomość zauważy, że pytania i odpowiedzi są powłoką energii wtenczas wyjdzie ponad słowa, zupełnie jak wtedy gdy śpi.
Jedyną kwestią pozostaje: jak to poczuć? Jak poczuć realność i cały proces?
Właśnie z tym zwracam się do Was.