Jakiś czas wzlekałem z tym,co napisać.Bo się tak zastanawiałem,że może sobie coś wkręciłem,nie dobrze zrozumiałem.Albo nie wiem.
Dałem sobie na razie spokój z tym odróżnianiem myśli od rzeczywistośći(to znaczy nie widzę różnicy,poza tym,że są zmienne no i nie zawsze od dpowiadające tzw" rzeczywistości "(też nie wiem czym jest ta rzeczywistość,zresztą wszyscy mi to mówią) i tego czy jest "ja" czy nie ma tego "ja"(tzw.stałego,przestrzeni itp)
Mniejsza o to,mógłbym się tłumaczyć w nieskończoność.I "coś"

cały cały czas próbuje mi przeszkodzić w napisaniu,ręcę mi się trzęsą,przyrzekam mam to wszystko w dupie koniec,chcia nie dawqm rady nic napisac