Czasem to trwa krótko, czasem długo, bywa że do śmierci nie dostaniesz odpowiedzi.
Byłoby okropieństwem ze strony rzeczywistości jeżeli odzyskanie samego siebie nie było w naszych rękach. Otrzymać odpowiedź? Ale od kogo i na jakich warunkach? Ma się przypomnieć? Co i kiedy? Jak byłem jeszcze niemowlakiem? To nie zależy ode mnie? To co, mam cierpieć i czekać na łaskę niewiadomo skąd? Co jest tak naprawdę grane?
Jeżeli postrzegam przestrzeń to świadomość musi być poza nią. Nie znam nic poza tzw. czasoprzestrzenią więc odkrycie owej świadomości musi skutkować w odkryciu czegoś czego do tej pory nie poznałem.
Co ty na to?
